niedziela, 2 listopada 2014

Prolog

Siedziała na schodach ,czekała na swojego chłopaka.Była zła i było jej smutno.Znowu gdy wracała z lekcji eliksirów ,musiał ją zobaczyć Malfoy i musiał jej nagadać jaka to jest najgorsza.Na jej policzkach nadal były widoczne ślady łez.Była raczej nieśmiałą osobą ,która przejmowała się tym co mówią ludzie.Wstała z zimnych kafelków i zaczęła chodzić w tą i z powrotem.Bolała ją głowa, było jej zimno ,ale jak mogłoby być inaczej.Był wrzesień ,a ona miała na sobie tylko szaro-niebieską koszulkę z długim rękawem i czarne rurki.Jej rude włosy falowały na lekkim wietrze.Nagle usłyszała ciche kroki ,stanęła przy ścianie tak ,aby nikt jej nie zobaczył i czekała ,aż osoba będzie bliżej.Kroki ustały ,a ona mogła zobaczyć sylwetkę Harrego.Zerwała się z miejsca i wtuliła się w ramiona chłopaka.Poczuła jak głaszcze jej plecy ,ale coś ją dotknęło i po prostu się rozpłakała.Nie mogła już tego wytrzymać.
-Ginny co się stało?-zapytał z troską czarnowłosy
-Nie chcę o tym rozmawiać Harry ,chodźmy już proszę-wyszeptała
Pokierowali się w stronę domitorium.Panowała między nimi cisza.Ona nie miała ochoty rozmawiać ,a on bał się odezwać.Gdy tylko dotarli na miejsce Ginny pobiegła do swojej komnaty ,zaś Potter usiadł koło Rona w pokoju wspólnym.Wyglądał na zmartwionego, wpatrywał się pusto w ogień w kominku.Obaj się odzywali ,potrzebowali tej ciszy.Harry dobrze wiedział ,że jego najlepszy przyjaciel od jakiegoś czasu ma problem z Hermioną.Kłócą się.Coś się po między nimi psuje.Rudowłosy wstał.
-Ja to już się położę-powiedział i opuścił pomieszczenie

Oczami Ginny

Budziłam się dzisiaj z trzy razy.Nie wiem ,dlaczego tak bardzo się przejmuję.Może dlatego ,że nikt oprócz Harrego nie mówił mi komplementów ,nawet mój tata.Mam na prawdę niską samoocenę.Już po chwili wstaję z łóżka i wchodzę do łazienki.Kładę na deskę toaletową mój mundurek.Obmyłam twarz wodą, użyłam tusz do rzęs i uczesałam włosy w zwykłego kucyka.Ubrałam przygotowany zestaw ,a także czarne skarpetki.Włożyłam jeszcze ciemne kozaczki i na mundurek zarzuciłam szatę.Opuściłam pomieszczenie, uprzednio sprawdzając czy wszystko wzięłam.Przemierzałam korytarz wolniej ,miałam jeszcze sporo czasu.Kierowałam się w stronę Wielkiej Sali.Nagle zza rogu pojawił się Malfoy.Już miałam zawrócić i iść jakąś inną drogą ,ale zorientowałam się ,że to droga do Pokoju Życzeń.Co miałby Malfoy robić w Pokoju przychodź-wychodź.Zaczęłam za nim iść ,chowając się za różnymi kolumnami.Dostałam nie mały szok, gdy Dracon otworzył drzwi do pokoju ,nie myśląc długo ,także znalazłam się w pomieszczeniu.Chłopak stał przed jakąś szafą i patrzył na nią.Przez przypadek zrzuciłam jakąś starą lampkę ,która rozbiła się na małe kawałeczki. Walnęłam się otwartą dłonią w czoło.Blondyn odwrócił się szybko ,a ja schowałam się za starym prześcieradłem.
-Kto tu jest?!-krzyknął
Serce biło mi jak oszalałe.